- Dobrze, proszę tam poczekać, zaraz wyślemy odpowiednie służby. Niech pan poda jeszcze
dokładną lokalizację.
Mężczyzna podał długość i szerokość geograficzną według telefonicznego GPS.
ROZDZIAŁ TRZECI
Lokalizacja: Mazowsze
Tydzień wcześniej.
W okolicy Marek na trasie numer 8 w głębi lasu siedem dziewczyn znających się z jednej agencji fotograficznej, skąpo ubranych świadczyło usługi seksualne przejeżdżającym, chcącym się zrelaksować kierowcom.
Łączyło je jeszcze jedno. Ich imiona zaczynały się na literę M.
Pewnego razu jeden z klientów po nieudanej usłudze poczuł się oszukany. Więc na face booku zwołał grupę mężczyzn równie niezadowolonych ze spotkań przy trasie S8. Założycielem gangu był Zbyszek. Mężczyźni dogadali się między sobą i opracowali plan działania.
Postanowili zatem, że będą się umawiać z kolejnymi kobietami. Każdą z nich wywiozą na Mazury, gdzie jeden z gangsterów ma posiadłość. Tam się z nimi zabawią, a co będzie dalej, czas pokaże.
Do spotkania doszło w weekend. Zbyszko, Jacek i Krzychu siedzieli przy butelce i rozważali plan zemsty.
- Ja po wszystkim bym je utopił - rzucił pomysł Krzychu.
- Ja bym je zakopał w skrzyni - dodał Jacek.
- A ja bym połączył wasze pomysły i na koniec zwłoki do skrzyni i chlup do jeziora.
Ta historia przydarzyła się Magdzie. podobny los spotkał Maję.
Gdy pozostałe dziewczyny zorientowały się, że brakuje dwóch koleżanek wpadły w popłoch. Natychmiast zgłosiły zajście na policję zdradzając swoją nielegalną działalność.
Policja zbagatelizowała sprawę i nie poczyniła żadnych kroków by odnaleźć zaginione.
Dopiero po tym jak przypadkowy wędkarz poinformował służby o leżącej w wodach jeziora skrzyni
…i chłopak jednej z kobiet zgłosił jej zaginięcie policja wzięła się do roboty.
Wtedy funkcjonariusze zaczęli analizować dochodzące z różnych źródeł sygnały.
Tak oto dotarliśmy do momentu, w którym akcja dzieje się w Pasymiu.
W tej chwili połączone ekipy stołeczna i pasymska zajadały się jajecznicą z boczkiem.
W pewnym momencie rozdzwonił się telefon.
- Odbierz - mruknął z pełnymi ustami Kaczor do Piórsona.
- Pozwól, że przełknę -
Za moment stał przy aparacie. Podniósł słuchawkę.
- Halo! Słucham! Posterunek Pasym. Gdzie? Kiedy?
Hm… już notuję, dajcie mi coś do pisania - machnął zwracając się do siedzących przy stole.
- Kalwa Wielka nieopodal plaży. Zapisałem, zaraz ktoś z nas tam będzie. Dziękuję za info. –
Odłożył słuchawkę.
- Mamy kolejne morderstwo. Prawdopodobnie sądząc po tym co usłyszałem to ta sama szajka
co poprzednio.
- Zatem jazda chłopaki! nie traćmy czasu, w drogę! - krzyknął Stodoła.
Po chwili w kierunku Miłuk pędziły na sygnale dwa radiowozy omal nie wpadając do jeziora.
Gdy dojechali na miejsce ujrzeli mężczyznę w średnim wieku obserwującego przez lornetkę ptaki,
Które zamieszkiwały sąsiednią wyspę. Podeszli do niego.
- Czy to pan był świadkiem zdarzenia i do nas zadzwonił? - spytał komendant Kaczor.
Tak to ja, ten tego. Tak, owszem widziałem wszystko, ten tego,
to było straszne i przerażające, to jest właśnie tego. -
- odparł mężczyzna z lornetką. .
- Niech pan mówi, co widział z e szczegółami - zakomenderował Stodoła.
- Widziałem, tego, czarnego pasata z przyciemnionymi szybami, ten tego, na warszawskich blachach.
Wysiadło z niego, ten tego, trzech dobrze zbudowanych facetów w markowych ciuchach.
To jest właśnie tego, jeden z nich stanął na kładce, tego tego, i dokładnie lustrował teren.
Następny, ten tego, próbował otworzyć bagażnik, ten tego, ale nie udało mu się. Machnął na kumpla. Po chwili podnieśli, tego, klapę i we dwójkę rzucili coś na ziemię. I, tego, zrobiłem zbliżenie w tym kierunku i cyknąłem kilka fotek, ten tego.
Oto one - zakończył relacjonowanie mężczyzna podając aparat Stodole.
Policjanci przekazywali sobie po kolei smartfon i wyświetlali zdjęcia. Na jednym z nich widać było związaną, nagą dziewczynę, na następnym mężczyzn z rozpiętymi rozporkami. Na kolejnym któryś
z bandytów gwałcił kobietę. Inne fotografie przedstawiały gwałty pozostałych zbirów.
- Jak żyję jeszcze czegoś takiego nie widziałem, a muszę stwierdzić, że widziałem niejedno -
jako pierwszy z zaciśniętym gardłem odezwał się Kubson.
- To prawdziwi mordercy - dorzucił Stodoła.
- Na takich brakuje kary - wtrąciła Anna K.
- Mnie szkoda byłoby amunicji na tych zwyrodnialców - dopowiedział Piórson.
- Co działo się później? - zapytał kaczor.
- Później któryś z chłopaków przyniósł z samochodu deski, zbili z nich skrzynię, wrzucili tam ciało zamordowanej.
Następnie skrzynia została utopiona w jeziorze.
- To tyle co widziałem.
- Bardzo panu dziękujemy. Nich pan nam prześle zdjęcia z tego feralnego przedpołudnia na Neilla komendy - i podał adres Dobrzyński.
- Jeszcze pana dokumenty -
- Nie mam ich przy sobie -
- A ma pan aplikację mObywatel? - zapytał komendant.
- Tak, dzieciaki mnie na to namówiły. -
- Tam wszystko jest co potrzeba - dopowiedział. Ponownie wyciągnął telefon i pokazał edowód.
Chwilę później mężczyzna odszedł w niewiadomym kierunku. Po dziesięciu minutach siedział w wygodnym wnętrzu czarnego passata.
- Wszystko im powiedziałeś? - zainteresował się Zbyszek.
- Tak, opowiedziałem im tyle ile trzeba.
- Dobra robota Piotrek - pochwalił kolegę boss.
- Pozwólcie, tego że pozbędę się tych przebiórek - tego
Za moment czarne auto mknęło trasą w kierunku Warszawy.
W tym czasie policjanci otwierali skrzynię w której znajdowało się ciało kolejnej ofiary.
- Wygląda to podobnie do poprzedniego morderstwa - stwierdziła Hanna K.
- To ja dzwonię po techników, a wy zabezpieczajcie teren - odezwał się Kubson.
- Dobra, dobra, a kto wezwie prokuratora
- wszedł mu w słowo Piórson.
-Już go poinformowałem - dorzucił komendant Kaczor.
W takim razie czekamy na prokuratora i patologa A potem zapraszam na obiad, ja stawiam.
No, a Jutro rano widzimy się o dziewiątej u mnie w gabinecie - zakończył tyradę komendant..
- W porządku przytaknęli tamci.
