Rozdział I
Lokalizacja: Warszawa.
- Mamy nowe zgłoszenie - powiedziała aspirant Hanna K. do podinspektora Stodoły.
- A co się stało? - zainteresował się wyższy stopniem.
- Na Mazurach wyłowiono martwą kobietę, a u nas jakiś młody mężczyzna zgłosił
zaginięcie swojej dziewczyny. Podejrzewam, że to się spina - dodała.
- Na razie to nie nasz problem - odparł Stodoła.
- Może się okazać nasz, bo mają trudności z identyfikacją i rozesłali zdjęcia po całym kraju.
Musimy sprawdzić wszystkie zaginione młode kobiety w stolicy - kontynuowała.
- Zrobimy tak jak mówisz. Porównamy fotografie z naszymi zaginionymi i ustalimy co
dalej.
- Zajmij się tym dzisiaj, a Jutro rano spotykamy się u mnie. Chciałbym także tu widzieć
komisarza
Piórsona - wydał polecenie podinspektor.
Następnego dnia spotkali się: podinspektor Paweł Stodoła, komisarz Marcin Piórson,
podkomisarz
Jakub G, zwany Kubsonem, aspirant Hanna K. i posterunkowa Anna K. : aby omówić plan
działania.
- Pani aspirant, ile mamy zaginionych kobiet na naszym terenie? - zapytał Paweł Stodoła.
- Możemy mówić o dwudziestu dwóch kobietach, tyle mi się udało znaleźć. Lecz
pasujących do zdjęć
są trzy.
- Co wiemy o wyłowionej kobiecie? Spytał komisarz Piórson.
Ma około 25lat szczupłą sylwetkę ,
prawie 170 cm wzrostu i waży 55 kilogramów, ciemne długie włosy, oczy niebieskie,
pieprzyk na lewym policzku, na pośladku tatuaż komara zdała relację policjantka.
Czy ma jakieś widoczne obrażenia? Dopytywał Stodoła.
Siniaki na całym ciele, ślady duszenia i poranione krocze. Według prokuratora została
zgwałcona..
Jedziemy wszyscy na Mazury.
- Ty Piórson dowodzisz przeprowadzamy śledztwo, wydał polecenie przełożony. Każdego
dnia zdajecie mi raport, - zrozumiano!
- Wolałbym jechać sam - zaprotestował Marcin .
- Nie, jedziemy razem - rozkazał nie znoszącym sprzeciwu tonem Paweł Stodoła.
Jeszcze tego samego dnia na komisariat zgłosił się narzeczony jednej z zaginionych kobiet.
Bez trudu rozpoznał na przedstawionym mu zdjęciu swoją ukochaną.
- Tak, to z pewnością ona, moja Magda.
Co ona tam robiła na tych Mazurach? Nigdy nie dała się namówić na wyjazd nad jeziora.
Ostatnio miała sesję zdjęciową nad morzem. Wybieraliśmy się tam razem, ale dostałem
dobrze płatne zlecenie więc pojechała sama .
- Kiedy ostatni raz się kontaktowaliście? - zapytała Anna K.
- Hmm, chyba przedwczoraj, tak przedwczoraj popołudniu.
- O czym rozmawialiście, czy była zdenerwowana? - dopytywała funkcjonariuszka.
- O podróży, o cenie paliw i o mającej się odbyć sesji fotograficznej. Madzia była
wyluzowana.
Nic nie wskazywało na to że wydarzy się coś tragicznego, to musiało stać się później .
Relacjonował pytany.
- Bardzo panu współczuję, z pewnością to dla pana niewyobrażalna trauma. Jedyne co
mogę zaproponować to wsparcie naszego policyjnego psychologa - dodała Anna K.
- Dziękuję, poradzę sobie sam .
- W takim razie będziemy pana informować o przebiegu dochodzenia. Tymczasem to tyle co
wiemy.
