Jechał bardzo pewnie i dość szybko. Dwadzieścia minut później zatrzymał się przed jakimś budynkiem.
Rozdział czwarty
Ewelina przebrana w swój nowy strój wyszła po raz pierwszy z hotelu. Jak tu pięknie westchnęła. Muszę się rozejrzeć za jakąś pracą – pomyślała. Wpadła na myśl, aby zostać pokojówką w tym samym hotelu gdzie aktualnie się ukrywała.
Poszła do recepcji i zapytała się, czy potrzebują dziewczyny na pokojówki i usłyszała , że jak najbardziej. Chwilę później Ewelina miała już pracę. Do jej obowiązków należało zmieniać pościel, dbać o porządek ,uzupełnianie środków czystości i stwarzanie miłej atmosfery. Ewelina, a raczej teraz już Sara dostała pracę ,dzięki niej mogła na chwilę obecną oddychać pełną piersią.
Z otrzymywanej pensji stać ją było na niewiele, ale nauczona żyć skromnie potrafiła sobie odłożyć co nieco. Miała w planie zakup jeszcze jednej tożsamości.
Życie z Marcinem było zbyt monotonne. Rano on do pracy, ona też, Popołudnia on spędzał przy komputerze oraz spotykał się z kolegami, a ona pozostawiona sama sobie oglądała z nudów filmy. Jedynie w nocy podczas łóżkowych igraszek, odżywała. Pewnego dnia Ewelina poznała w pracy nową koleżankę Alicję. Alicja rozstała się ze swoim mężczyzną Robertem, postanowiła ułożyć sobie życie od nowa i wyprowadziła się na Mauritius.
Teraz jestem bardzo szczęśliwa – mówi Alicja przyjaciółka Eweliny. Ewelina zrobiła podobnie, z różnicą, że zamiast Mauritius wybrała Brazylię również myśląc, że zazna tu wiele szczęścia.
Zatrzymali się przed małym budynkiem z napisem Hotel Brazylia.
- To tutaj - oznajmił mulat
- Ile się należy? - sięgnął po swój portfel Marcin
- Należy się kulka w łeb, odparł taksiarz i wyjął pistolet z kabury przyciskając go do skroni Polaka.
- Obiecaj że nam zrobisz przelew?
- Jaki przelew? - zdziwił się Marcin
- Nie udawaj Greka
- O czym ty w ogóle mówisz? - dopytywał Marcin
- To ile jest dla Ciebie warta Ewelina? - spytał Robert.
- Dla mnie jest tyle warta, ile władowałem w nią kasy.
Nagle drzwi od hotelu otworzyły się stanęła w nich blondynka. Zaniepokoiło ją stojące auto przed hotelem. W jego wnętrzu dostrzegła zarys znajomej postaci.
O Marcin! Jak on mnie znalazł? - wściekła się dziewczyna wracając na recepcję, gdzie dziś miała dyżur.
Tymczasem Marcin zaczął się szarpać z taksówkarzem. Udało się mu nacisnąć na nerw łokciowy, wtedy broń wypadła z ręki napastnika. Marcin jednym ruchem pochwycił pistolet, przeładował i przyłożył do skroni Mulata.
- Wiesz może gdzie jest Ewelina? - wysyczał
- I kim ty do kur... jesteś?
- Jestem zwykłym taksówkarzem i mam rodzinę na utrzymaniu. Odpowiedział
- A ten pistolet?
- to atrapa - zażartował.
- Jakoś nie wygląda mi na zabawkę, zwrócił uwagę pasażer.
Tymczasem Ewelina ponownie wyjrzała na podwórko, tym razem dostrzegła sytuację odwrotną do poprzedniej. Teraz Marcin trzymał na muszce jej taksówkarza. W tych stronach bez broni palnej to dnia normalnie nie przeżyjesz - pomyślała. Za następną wypłatę kupię jakiegoś Wanada albo Vectora CP1 postanowiła. Tymczasem Marcin wysiadł z auta trzaskając drzwiami, życząc kierowcy szybkiego powrotu do hadesu. Sam skierował się ku wejściu do hostelu. Czy można przenocować, zagadał recepcjonistkę? Tą samą kobietę, która wcześniej ukradkowo wyglądała kilkakrotnie z budynku.
Ewelina, a raczej Sara kiwnęła ręką w głąb korytarza, gdzie był hol prowadzący do pokojów gościnnych, po czym zaprzeczyła głową.
- Czyli nie macie wolnych pokoi?
Zaprzeczyła jeszcze raz i pokazała palcem na swoje gardło, co miało zasygnalizować, że nie może mówić.
- To w takim razie do widzenia. - Pożegnał się mężczyzna. Opuścił hotel, rozejrzał się dookoła za samochodem, który go przywiózł, ale po nim nie było śladu, i zapadła noc.