Na wstępie chciałem troszkę pofilozofować.
Idą Święta. No właśnie, jakie Święta…
Niektórzy mówią, że Bożego Narodzenia…
Ale czy Bóg się urodził? Z mojej wiedzy wynika, że Bóg nie ma początku ani końca. Zatem jakiego Boga narodzenie mamy na myśli? Jeżeli chodzi o Chrystusa, niewątpliwe chodzi o niego, to On nie był Bogiem. Był człowiekiem, jak każdy z nas. Żył, deptał po ziemi tej co my, jadł i zachowywał się tak jak my. Dla wyjaśnienia Jezus był Mesjaszem, inaczej Królem.
Wtedy nie było żadnych choinek, prezentów itd., itp. Od tamtego czasu minęło - zależy od przekazu, w przybliżeniu 2000 lat.
Jak świętowaliśmy i jak świętujemy obecnie? Nie było żadnych corocznych Świąt, żadnych prezentów, żadnych dupereli. Jezus się urodził i tyle!
Obecnie stoły uginają się od żarcia. W rogu w pokoju stoi jakiś badyl, przez nas nazywany choinką. Pod nią kupa niepotrzebnych prezentów.
Zapominamy o tym co najważniejsze, że celebrujemy narodziny Zbawiciela.
Więc zachęcam do skromnego i przemyślanego przygotowania Świąt: np. po co nam sto różnych sałatek, jak wystarczy nam jedna lub dwie. To samo tyczy się wielu innych dań.
Jak zapraszamy kogoś, to warto się umówić, w taki sposób, żebyśmy zrobili trzy potrawy i goście niech przyniosą trzy, ale z goła różniące się dania. Nieprawdą jest że musi być ich dwanaście.
Czasy w których było w domach po 8 dzieci, dawno minęły. Więc co za tym idzie, maleje spożycie jadła.
Moje przykładowe menu na Święta, to opłatek, barszcz czerwony, zupa grzybowa, w zależności od regionu, jakaś ryba, sałatka i jakieś ciasto.
Więcej szykować nie ma sensu, ponieważ jak co roku, obiecujemy sobie, że za rok już zrobimy mniej.
Po co mamy cierpieć na dolegliwości gastryczne i w następstwie od Nowego Roku, każdy z nas postanawia, że weźmie się za siebie.
Teraz czas najwyższy przejść do życzeń.
A więc: Wszystkiego Najlepszego, Dużo Zdrowia, Bożej Łaski, Spełnienia Marzeń oraz tego co ważne, czyli poświęcenie czasu bliskim.
-