Rozdział pierwszy
Marcin obudził się chwilę po ósmej, o dziwo na łóżku nie było jego kobiety. Na poduszce leżała zapisana chusteczka, przeczytał ją „a więc to tak, zostawiła mnie" - pomyślał. Zerwał się na równe nogi i pognał do łazienki. Wziął szybki prysznic, przepłukał zęby, ubrał się. Wyszedł z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Zbiegł po schodach na parter. Dopadł do harleya, nazywał tak swojego passata. Była to specjalnie stuningowana wersja osiągająca setkę po niecałych pięciu sekundach. Prędkość maksymalną trzystu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę zawdzięczał dwóm turbinom i kompresorowi, które były umiejscowione pod podłogą pojazdu. Dzięki temu jednostka uzyskiwała czterysta koni mechanicznych. Oprócz tych zalet pojazd był amfibią ,która na wodzie była świetną motorówką. Posiadał przełącznik w kolorze niebieskim, umiejscowiony koło kierownicy, którego wciśnięcie powodowało uruchomienie dwóch śrub napędowych. Wehikuł był prezentem od jego przyjaciela Piotrka.
Marcin wyjął ze schowka notes z numerami telefonów do swoich znajomych i wybrał numer do Piotrka.
- Cześć przyjacielu - odezwał się głos po drugiej stronie.
- Co Ci się urodziło? Słyszę niepokój w twoim głosie.
- Zostawiła mnie Ewelina.
- To masz problem. Czy powiedziała ci dlaczego?
- Wieczorem się kochaliśmy, a rano już jej nie było.
- Mechanizm kobiety jest bardzo skomplikowany. Spokojnie Marcin, wszystko będzie dobrze, Ewelina odnajdzie się. Mam namiary na dobrego detektywa, ma na imię Robert.
- To dawaj - odparł Marcin.